Pamiętam to jak dziś. Koniec liceum, matura zdana jakoś, ale co dalej? W głowie miałem totalną pustkę. Wszyscy wokół mnie wiedzieli, kim chcą być – prawnikami, informatykami, menedżerami. A ja? Ja czułem, że chcę robić coś… realnego. Coś, co ma znaczenie. Przeglądałem setki stron internetowych, czytałem o dziesiątkach kierunków i coraz bardziej czułem się zagubiony. Aż pewnego dnia, trochę przez przypadek, trafiłem na stronę. To była Wyższa Szkoła Zdrowia Gdańsk. I coś kliknęło. Nie była to kolejna bezduszna, wielka politechnika. Miała w sobie coś bardziej ludzkiego. Ten tekst to nie będzie kolejny suchy przewodnik. To raczej zbiór moich wspomnień, przemyśleń i szczerych rad dla każdego, kto stoi przed podobnym wyborem i zastanawia się, czy Wyższa Szkoła Zdrowia Gdańsk to miejsce dla niego. Spróbuję opowiedzieć wam o tej uczelni od kuchni, bez lukru i marketingowej gadki.
Spis Treści
TogglePierwsze wrażenie jest najważniejsze, prawda? Kiedy pierwszy raz pojechałem na Pelplińską 7, żeby zobaczyć kampus, nie spodziewałem się cudów. A jednak, poczułem tam dziwny spokój. To nie jest ogromny, przytłaczający moloch, gdzie jesteś tylko numerem w indeksie. To miejsce ma swój klimat. Może to przez to, że wszyscy tutaj mają podobny cel – pomagać innym. Od samego początku czuć, że misją Wyższej Szkoły Zdrowia w Gdańsku jest nie tylko wlewanie wiedzy do głów, ale kształtowanie ludzi z pasją i etyką zawodową. To brzmi jak frazes, wiem, ale naprawdę da się to odczuć na korytarzach i w salach wykładowych. Długo myślałem nad tym co wyróżnia wyższa szkoła zdrowia gdańsk na tle innych. I myślę, że to właśnie ten ludzki wymiar.
Uczelnia ma swoją historię, rozwijała się na przestrzeni lat, dostosowując się do tego, czego naprawdę potrzebuje rynek pracy w ochronie zdrowia. To nie jest skostniała instytucja. Stale pojawiają się nowe kierunki, nowe specjalizacje, widać, że ktoś tam myśli o przyszłości absolwentów. A jeśli chodzi o jakość? Cóż, papier wszystko przyjmie, ale akredytacje od Polskiej Komisji Akredytacyjnej to nie byle co. Dają pewność, że dyplom, który dostaniesz, jest coś wart. To była jedna z rzeczy, która mnie uspokoiła. Wiedziałem, że wybierając wyższa szkoła zdrowia gdańsk nie inwestuję czasu i pieniędzy w coś, co nie ma pokrycia w rzeczywistości. To była świadoma decyzja.
Oferta edukacyjna wyższa szkoła zdrowia gdańsk jest naprawdę szeroka i to może na początku przytłaczać. Ale jak się w to zagłębisz, zobaczysz, że wszystko ma sens. To nie są przypadkowe kierunki, tylko dobrze przemyślana ścieżka dla przyszłych specjalistów. Kadra dydaktyczna to w ogóle osobna historia. Jasne, trafiają się różni wykładowcy, jak wszędzie. Ale większość to ludzie z ogromnym doświadczeniem praktycznym. Lekarze, fizjoterapeuci, dietetycy, którzy na co dzień pracują w zawodzie i dzielą się z nami prawdziwymi historiami, a nie tylko suchą teorią z podręczników. To jest bezcenne.
To tutaj wszystko się zaczyna. Trzy lata intensywnej nauki, która daje solidne podstawy. Pamiętam, jak przeglądałem te wszystkie opcje. Wyższa Szkoła Zdrowia Gdańsk kierunki studiów na poziomie licencjackim ma naprawdę dobrze pomyślane.
Weźmy na przykład pielęgniarstwo. Moja dobra koleżanka, Ania, zawsze marzyła, żeby być pielęgniarką. Poszła na wyższa szkoła zdrowia gdańsk pielęgniarstwo z sercem na dłoni. I to była jazda bez trzymanki. Opowiadała mi o pierwszych praktykach w szpitalu, o tym strachu, kiedy musiała zrobić pierwszy zastrzyk, ale też o tej niesamowitej satysfakcji, kiedy pacjent po prostu się do niej uśmiechnął i podziękował. Mówiła, że Wyższa Szkoła Zdrowia Gdańsk rzuca studentów na głęboką wodę, ale zawsze z kołem ratunkowym w postaci wsparcia wykładowców. To kształtuje charakter.
A ja? Mnie od zawsze kręciła dietetyka. To, jak jedzenie wpływa na nasze zdrowie, energię, samopoczucie. Studia z dietetyki w Wyższej Szkole Zdrowia w Gdańsku to było coś więcej niż tylko nauka o kaloriach i witaminach. To była nauka o człowieku. Uczyliśmy się, jak rozmawiać z pacjentem, jak go zmotywować, jak zrozumieć jego problemy. To nie jest tylko układanie jadłospisów. To praca detektywistyczna i psychologiczna w jednym. I wiecie co? To mega wciąga.
Fizjoterapia to z kolei kierunek dla ludzi z powołaniem i… siłą. Zarówno fizyczną, jak i psychiczną. Patrzenie na kolegów z fizjoterapii, którzy po zajęciach z anatomii szli prosto na praktyki, żeby pomagać ludziom stanąć na nogi, budziło we mnie ogromny szacunek. Wyższa Szkoła Zdrowia Gdańsk daje im do tego świetne narzędzia i nowoczesne pracownie.
Jest też zdrowie publiczne, dla tych, którzy chcą patrzeć na zdrowie w szerszej skali – zarządzać systemem, tworzyć programy profilaktyczne. To praca może mniej widoczna, ale cholernie ważna. No i kosmetologia, która na tej uczelni jest traktowana bardzo poważnie, medycznie. To nie jest kurs makijażu, to nauka o skórze, jej chorobach i o tym, jak realnie poprawić jej kondycję. Absolwenci tego kierunku z Wyższa Szkoła Zdrowia Gdańsk naprawdę wiedzą co robią.
Po licencjacie człowiek staje przed wyborem: iść do pracy czy uczyć się dalej? Wyższa Szkoła Zdrowia Gdańsk daje możliwość kontynuacji nauki. Studia magisterskie to już wyższa szkoła jazdy. Mniej ogólnej wiedzy, więcej specjalizacji. To czas, kiedy możesz stać się prawdziwym ekspertem w swojej dziedzinie. Programy są tak skonstruowane, żeby odpowiadać na to, co się dzieje w medycynie tu i teraz.
A potem jest jeszcze kształcenie ustawiczne. Ja sam po kilku latach pracy poczułem, że muszę się rozwijać. I wtedy pomyślałem o studiach podyplomowych. Przeglądałem ofertę i studia podyplomowe wyższa szkoła zdrowia gdańsk naprawdę robią wrażenie. Zarządzanie w ochronie zdrowia, dietetyka sportowa, psychodietetyka… Opcji jest mnóstwo. To świetna sprawa dla tych, którzy już pracują, ale czują, że stoją w miejscu. Taki kurs czy podyplomówka potrafi otworzyć zupełnie nowe drzwi w karierze. To inwestycja, która się zwraca.
Dobra, przejdźmy do konkretów, bo wiem, że to was stresuje. Rekrutacja. Brzmi strasznie, ale serio, da się to ogarnąć. Klucz to dobra organizacja i pilnowanie dat. Pierwsza i najważniejsza zasada: Wyższa Szkoła Zdrowia Gdańsk rekrutacja terminy to świętość. Zapiszcie sobie te daty w kalendarzu, na lodówce, na czole – gdziekolwiek, byle o nich nie zapomnieć. Spóźnialskich nikt nie lubi, zwłaszcza w dziekanacie. Informacje o terminach zawsze są na oficjalnej stronie uczelni, więc sprawdzajcie ją regularnie.
Co do dokumentów, nie ma tu wielkiej filozofii. Świadectwo maturalne to podstawa. Wymagania rekrutacyjne Wyższa Szkoła Zdrowia Gdańsk różnią się w zależności od kierunku, więc musicie dokładnie sprawdzić, co jest punktowane. Czasem biologia, czasem chemia, czasem po prostu konkurs świadectw. Czasami potrzebne jest też zaświadczenie od lekarza, że nadajecie się do zawodu – to standard na kierunkach medycznych. Wszystko jest jasno opisane na stronie, wystarczy przeczytać ze zrozumieniem. A jak macie wątpliwości – dzwońcie do biura rekrutacji. Ci ludzie tam są po to, żeby wam pomóc. Serio. Wyższa Szkoła Zdrowia Gdańsk stawia na prosty kontakt.
No i kasa. Temat rzeka. Tak, studia kosztują. Czesne Wyższa Szkoła Zdrowia Gdańsk nie jest ani najniższe, ani najwyższe w kraju. To po prostu pewien koszt, który trzeba ponieść. Ale, i to jest ważne, uczelnia ma naprawdę spoko system stypendialny. Są stypendia socjalne dla tych w trudniejszej sytuacji, są stypendia naukowe dla kujonów (w dobrym tego słowa znaczeniu!), a nawet sportowe. Warto się tym zainteresować, bo to realna pomoc. Znam ludzi, którym stypendium rektora praktycznie w całości pokrywało czesne. Więc głowa do góry, są opcje.
Studia to nie tylko zakuwanie. To też ludzie, miejsca, imprezy, nieprzespane noce i przyjaźnie na całe życie. Wyższa Szkoła Zdrowia Gdańsk to miejsce, gdzie łatwo nawiązać kontakty, bo wszyscy jesteśmy trochę z tej samej bajki. Adres Wyższa Szkoła Zdrowia Gdańsk kontakt to jedno, ale prawdziwy kontakt łapie się na korytarzu, w kolejce do bufetu albo podczas wspólnego narzekania na anatomię.
Sam kampus jest nowoczesny i dobrze wyposażony. Laboratoria i pracownie robią wrażenie. To nie są stare, rozpadające się sale. Uczelnia inwestuje w sprzęt, a to w naszej branży jest kluczowe. Biblioteka to dla mnie była oaza spokoju w czasie sesji. A cała infrastruktura jest pomyślana tak, żeby studentom było po prostu wygodnie. Niby mała rzecz, a cieszy.
Ale najważniejsze są praktyki. Teoria to jedno, ale dopiero w szpitalu, przychodni czy gabinecie zaczynasz rozumieć, o co w tym wszystkim chodzi. Wyższa Szkoła Zdrowia Gdańsk ma podpisane umowy z masą placówek w całym Trójmieście. To daje niesamowite możliwości. Możesz zobaczyć, jak wygląda praca w różnych miejscach i znaleźć to, co cię naprawdę kręci. Pamiętam swoje pierwsze praktyki. Stres był ogromny. Ale to doświadczenie nauczyło mnie więcej niż cały semestr wykładów. To jest moment, w którym teoria zamienia się w praktykę i zaczynasz czuć, że jesteś na właściwej drodze. Wyższa Szkoła Zdrowia Gdańsk naprawdę kładzie na to nacisk. I chwała jej za to.
Zanim podjąłem ostateczną decyzję, zrobiłem to, co każdy z was pewnie robi teraz – wpisałem w Google „opinie wyższa szkoła zdrowia gdańsk”. I co znalazłem? Mieszankę. Były głosy zachwytu, były narzekania na organizację, były pytania o poziom. I wiecie co? To dobrze. To znaczy, że to prawdziwe miejsce, a nie idealna utopia z folderu reklamowego.
Większość pozytywnych opinii, które czytałem, i które sam mogę teraz potwierdzić, dotyczyła praktycznego podejścia do nauki i świetnych wykładowców-praktyków. Ludzie chwalili to, że Wyższa Szkoła Zdrowia Gdańsk uczy zawodu, a nie tylko teorii. Narzekania? Głównie na jakieś drobne sprawy organizacyjne, typu „ciężko się dodzwonić do dziekanatu w poniedziałek rano”. No cóż, witajcie w świecie studiów. To się zdarza wszędzie.
Najlepszym dowodem na wartość uczelni są jednak jej absolwenci. Widzę po swoich znajomych, którzy kończyli Wyższa Szkoła Zdrowia Gdańsk. Większość z nich świetnie sobie radzi na rynku pracy. Znaleźli pracę w zawodzie, rozwijają się, otwierają własne gabinety. To pokazuje, że ten dyplom otwiera drzwi. A więc na pytanie: czy warto studiować wyższa szkoła zdrowia gdańsk? Moja odpowiedź brzmi: tak. Ale to nie jest szkoła dla każdego. To miejsce dla ludzi zdeterminowanych, którzy wiedzą, po co tu przyszli. Jeśli szukasz łatwych studiów do „przebimbania”, to zły adres. Ale jeśli chcesz zdobyć konkretny zawód i nie boisz się ciężkiej pracy, to Wyższa Szkoła Zdrowia Gdańsk może być najlepszą decyzją w twoim życiu.
Jeśli po przeczytaniu tego wszystkiego nadal macie pytania, to super. To znaczy, że myślicie poważnie. Najlepszym sposobem, żeby rozwiać wątpliwości, jest bezpośredni kontakt. Wszystkie dane, telefony, maile znajdziecie na ich stronie internetowej. Sekretariat i biuro rekrutacji naprawdę starają się pomagać, więc nie bójcie się pytać. Adres Wyższa Szkoła Zdrowia w Gdańsku już znacie, ale warto tam po prostu podjechać.
A już w ogóle najlepszą opcją są Dni Otwarte. Wyższa Szkoła Zdrowia Gdańsk organizuje je regularnie. To jest wasza szansa, żeby zobaczyć uczelnię na własne oczy, pogadać ze studentami (oni wam powiedzą prawdę!), dotknąć sprzętu w laboratoriach i poczuć klimat tego miejsca. Ja byłem na takich dniach otwartych i to ostatecznie mnie przekonało. Zobaczyłem pasję w oczach wykładowców i normalnych, fajnych ludzi na korytarzach. I pomyślałem sobie: „tak, to jest miejsce dla mnie”. Może dla was też będzie. Powodzenia!
Copyright 2025. All rights reserved powered by najzdrowsze.eu